Historia była taka, że Paulina zadzwoniła do mnie z zapytaniem o sesję, która miała być niespodzianką dla jej męża. Wtedy nie wiedziałam jeszcze, że mężem Pauliny jest Michał, z którym spędziłam niejeden dzień jako dziecko na wspólnej zabawie  Świat jest mały, a życie niekiedy zatacza koło, żeby po latach spotkać kogoś ponownie – już w nowym miejscu, w nowej roli 

Lubię tych dwoje i lubię bardzo tę sesję, ponieważ każda kolejna sesja to mój krok do przodu na fotograficznej drodze. To nowe wyzwania, nowe pomysły, których realizacja przynosi satysfakcję. Miłego oglądania!

Miłości nigdy za wiele!